"Kobieta pierwotna" to tytuł naprawdę świetnej komedii, która miałem przyjemność zobaczyć wczorajszego wieczoru w teatrze "Bajka". W roli tytułowej występuje Hanna Śleszyńska, a przedstawienie zostało wyreżyserowane przez Arkadiusza Jakubika. Innych aktorów nie wymieniam bo ich nie było. Na scenie można jeszcze było zobaczyć Pana X czyli szmacianą kukłę reprezentującą mężczyznę :) Ci z was, którzy w tym momencie zaczynają podejrzewać o czym jest ta sztuka zapewne mają rację. W kilku słowach: o stosunkach damsko-męskich i ogólnie międzyludzkich, o poszukiwaniu mężczyzny, z którym kobieta mogłaby spędzić całe życie, o naszych (czytaj mężczyzn) wadach.
Nie trudno domyśleć się również, że przedstawienie miało postać monologu. Ale jakiego monologu, w czasie półtorej godziny więcej śmiałem się niż nie! Dowcipy, kąśliwe i ironiczne uwagi pod kątem mężczyzn wywoływały salwy śmiechu na widowni i bynajmniej nie tylko damskiej części publiczności. Hanna Śleszyńska była po prostu przezabawna, potrafiła improwizować, bardzo szybko nawiązała kontaktu z publicznością. W pewnym momencie aktorka zeszła nawet ze sceny i rozpoczęła dowcipny dialog z jednym z widzów (dowcipny choć trochę sprośny, więc nie będę cytował).
Podsumowując lekka i przyjemna rozrywka najwyższych lotów skłaniająca jednak do refleksji plus świetna, wręcz genialna rola Hanny Śleszyńskiej. Jednym słowem z czystym sumieniem polecam. Na zakończenie dodam jeszcze pesymistyczną uwagę, że kultura w naszym społeczeństwie najwyraźniej ginie skoro ludzie nie potrafią przyjść punktualnie do teatru, przeszkadzając sobie, a przede wszystkim innym.
Nie trudno domyśleć się również, że przedstawienie miało postać monologu. Ale jakiego monologu, w czasie półtorej godziny więcej śmiałem się niż nie! Dowcipy, kąśliwe i ironiczne uwagi pod kątem mężczyzn wywoływały salwy śmiechu na widowni i bynajmniej nie tylko damskiej części publiczności. Hanna Śleszyńska była po prostu przezabawna, potrafiła improwizować, bardzo szybko nawiązała kontaktu z publicznością. W pewnym momencie aktorka zeszła nawet ze sceny i rozpoczęła dowcipny dialog z jednym z widzów (dowcipny choć trochę sprośny, więc nie będę cytował).
Podsumowując lekka i przyjemna rozrywka najwyższych lotów skłaniająca jednak do refleksji plus świetna, wręcz genialna rola Hanny Śleszyńskiej. Jednym słowem z czystym sumieniem polecam. Na zakończenie dodam jeszcze pesymistyczną uwagę, że kultura w naszym społeczeństwie najwyraźniej ginie skoro ludzie nie potrafią przyjść punktualnie do teatru, przeszkadzając sobie, a przede wszystkim innym.
0 comments:
Post a Comment